Przejdź do głównej zawartości

Posty

#4

Najlepiej żeby wszystko było idealne prawda?  Idealna fryzura, idealny partner, dom samochód. Nie satysfakcjonuje nas przeciętność, próbujemy zyskać coś niedostępnego nie potrafiąc znaleźć szczęścia w codzienności. Czytamy że możemy osiągnąć wszystko, świat należny do nas i inne tego typu bzdety, lecimy do czegoś czego aktualnie nie posiadamy. Dlaczego nie możemy cieszyć się samą drogą a nie tylko efektami? Czemu nie umiemy cieszyć się błahych rzeczy? Ciągle nam mało i mało, zatracając cały sens życia. Co nam po osiągnięciu zamierzonych celów w dzień śmierci?
Najnowsze posty

#3 "We live, as we dream – alone" - Joseph Conrad

Wstajesz, idziesz do pracy, robisz zakupy i wracasz do pustego mieszania. Ilu ludzi zna takie realia? Zapewne duża część w tym ja sama.  Codziennie mam ochotę wszystkim pierdolnąć i wrócić, do domu rodzinnego, do ludzi którzy byli przy mnie, do przeszłości.  Ale mimo wszystko zaciskam zęby i uśmiecham się mimo że po policzkach prawie płyną łzy. Przecież dobrze sobie radzę, chociaż chyba po prostu lepiej kłamię. Odrzucam ludzi, tych którzy naprawdę mnie kochają - teraz to już raczej kochali -, wmawiając że to dla ich dobra, że mam swoje plany na życie, że nie chcę ich ograniczać swoją nieobecnością w ich życiu, która wynika z mojego braku czasu. Idealnie planuję cały dzień, żeby jak najmniej mieć czasu na rozmyślanie. Ale to wraca, zawsze przed snem. 

#2

"Szczęście to po pros­tu dob­re zdro­wie i zła pamięć." Ernest Hemingway Nasz mózg zapisuje zdecydowanie za dużo niepotrzebnych informacji, które niestety często są tym o czym chcemy zapomnieć. Pamięć do szczegółów my kobiety mamy opanowany do perfekcji, każdą drobną rzecz potrafimy wyciągnąć z szarych zakamarków naszej pamięci. Czy jest nam z tym lepiej? Nie sądzę. Ile razy przed snem można wypominać sobie jakieś błahe sprawy, o których tak naprawdę nikt z otoczenia nie wie, bo ich nie zauważył? Zamiast wspominać coś dobrego, aby zasnąć z uśmiechem na ustach.

#1

Dorosłość wali po ryju i to z całej siły.  Najgorsze jest chyba to pierwsze spotkanie. Przecież tyle razy wyobrażałeś sobie jakie to cudowne, jak szybko chcesz się wyprowadzić "na swoje" - mimo że tak naprawdę długo nie będziesz mieć - , i żyć tak jak ty chcesz. Pierwsze zachłyśnięcie się jest cudowne, dopiero później zaczynasz zauważać że jednak czegoś brakuje.